Drugą moją pasją oprócz budowania gitar jest … pisanie piosenek,
głównie tekstów , ale również muzyki a także praca w studiu nagraniowym.
Zapraszam do lektury.
Te dwadzieścia tekstów to tylko próbka mojej optyki widzenia świata.
Do tej pory napisałem ich około dwustu i co jakiś czas powstają nowe.
Jestem stowarzyszony w ZAIKS-ie i niektóre moje piosenki są pod ochroną związku.
Chciałbym zaznaczyć, że są to po prostu teksty piosenek, które rządzą się
swoimi prawami, dlatego pozwalam sobie na różnego rodzaju neologizmy,
gdzieniegdzie częstochowskie rymy, przestawienia logiczne itp.
Gdyby komuś przypadła do gustu moja twórczość to zapraszam do współpracy (pisanie muzyki do moich słów).
Piszę również teksty do gotowych melodii.
Adrenalino, koniec snu
wstawaj bo minie ciebie znów
zimnej wody tępy cios
dla ochłody w grudniowy mrok.
W jednym rzędzie śmiech i gniew
my ślepa wiara, my w żyłach krew
na nas pały jak cepy dwa
łydki, tyłek, plecy i twarz.
Ref:
Wystrzelił starter oni i my
podkute buty i cwane lwy.
„Bez znieczulenia” i „Człowiek z m … „
rozdarty plakat tam zniknę się.
Schowany w kinie, ciemno a on
patrzy na szynkę , w oczach ma szkło
film co przez życie przedziera się
Birkut je szynkę, ktoś szuka mnie.
Miałem pecha , pały w ruch
trzy razy w łydki i pięścią w brzuch
czterech do brydża , najmocniej bił
ten co na kinie znał się jak nikt.
Ref:
Dziesięć lat później spotkanie z czło-
wiekiem ciekawym, poznałem go
z gazem i z pałką lepiej się czuł
dzisiaj mu został podkuty mózg.
emerytura dopadła go
trzy średnie pensje plus jeszcze żołd
ja schizofrenie w herbie mam
wciąż szukam pracy, kurna mać.
Ech, pojechałbym do Memphis
czwarta dwie pociąg mknie
zniosę podróży udręki
byłem kiedyś w NRD
We śnie ciągle widzę Memphis
chyba, że krócej śpię
na wyciągnięcie ręki
mija mnie, mija mnie, mija mnie
ref :
Z boku patrzy ktoś
myśli, co za gość
co mu we łbie grachce wyjechać gdzieś
zerwać się
do przerwy zero dwa
Każdy do swojego Memphis
jechać chce, choćby we śnie
lecz nim ruszy musi pięknie
z wodą spuścić NRD
ref :
Rozum bracie jest od tego
by na zimne dmuchać gdy
zechcesz dotknąć gorącego
z obu stron bez żadnych drzwi
chciwy oczu blask, w kieszeni towar
zarzuca sieci w twoje sny
krzywy uśmiech, krótka rozmowa
głupiego szuka, może ty
lecz zawiedzie się,dobrze wiesz
kto przystraja świat złudzeniami
nie usłyszy już jak smakują
słowa mówione powiekami
ref. Rozum ……
odmóżdżanie trwa, rozejrzyj się
znów ktoś ci mówi jak ma być
on najlepiej wie a w głowie ma
bankowe konto, a ty śpij
lecz zawiedzie się, dobrze wiesz
kto przystraja świat złudzeniami
nie usłyszy już jak smakują
słowa mówione powiekami
ref :
Rozum bracie jest od tego
by na zimne dmuchać gdy
zechcesz dotknąć gorącego
z obu stron bez żadnych drzwi
ekskluzywna garderoba, za kilogram złotych pięć
jak się komu nie podoba może minąć mnie o metr
tobie wcale nie przeszkadza, wszak jest czysty ze mnie gość
nasze słodkie sny o życiu mieszają się co noc
ref:
bo my jesteśmy stupiętrowi
bo o nas wszystko można rzec
że jakby co, to mamy z głowy
i z niejednego chleba piec
myślę o tym cały tydzień, piątek jest jak pełny bak
ORMO czuwa, jedna stówa, dziś wyruszam na szlak
wolność – najpiękniejsze słowo… jaki by tu rym …
miłość … chyba będzie dobrze … raczej wolę
chyba wolę
pewnie wolę
na pewno wolę do żniw
most:
takie małe skrzyżowanie, taki wielki huk
że nie stanę na czerwonym, kto przewidzieć mógł
już lato bezdomne się kładzie do snu
po dożynkach został w pawie zdobny stół
płaszcz przeciwdeszczowy rąbnęłaś jak swój
obok kwiaciarni, jak duch kroków tłum
ref:
odeszłaś jak wino wypite na pół
jak kawa rozlana na spodnie
po wypitym winie w głowie mam szum
a plama na spodniach trwa ładnie
nie kupię już kwiatów, choć blisko mam
do kwiaciarni "łezka" kroki dwa
w kącie gramofon cichutko łka
…"co stało się kwiatom" … ktoś pyta, może wiatr
ref:
„niebieski prochowiec” zabrałaś z wieszaka
i nie wiem czy bardziej mi brak
płaszcza gdy aura jest byle jaka
czy Ciebie gdy zew daje znak
wszystkie kwiaciarnie w mieście
przyjdą pod mój dom
wszystkie kule na świecie
znikną swój lot
ref:
telewizor opowie jak diabeł z głodu zszedł
bo nie mógł się pożywić złem
witaj mój piękny świecie
-coś chyba z głową mam
wiadomości w gazecie
od bomby spłonął plan
ref:
chyba swoim marzeniom zaordynuję dziś
przymusowe lądowanie brukiem na pysk
most:
przyjdź do mnie i przynieś co trzeba
na środku postawię stół
znów odbijemy od brzegu
w łupinie najlepszych snów
ref:
Jak zabraknie pieniędzy , na krechę weź
byle tylko usłyszeć jak śpiewa bez
chyba naszym marzeniom zaordynuję dziś
przymusowe lądowanie brukiem na pysk
za jakieś pięć miliardów lat
słońce przestanie grzać
trochę czasu zostało
nie traćmy go na liczenie ran
tym bardziej, że już za chwilę
kombajny ruszą na szlak
nad łąką stada motyli
nowego lata przednia straż
ref:
lato, całkiem nowe
jeszcze nierozpakowane
jak ze sklepu świeżo wyniesione
lato nieużywane
niech lato będzie jak najdłużej
to co najlepsze niech jeszcze trwa
nie zmrozi nas żadna zima
lato jest w nas
stare wino najlepsze, dawny ogień gdy zechcesz
wł±czy wsteczny bieg
niepotrzebne nam słowa, bilet do Tomaszowa
także zbędny jest
nasze oczy zgłodniałe, mówi± mi co się stało
znów trafiony cel
nawet i kawa Turek lepiej smakuje
choć już nie ma jej
ref:
z nosem płaskim od szyby sklepowej
przedrzeĽniam czas
zróbmy to w tajemnicy przed soba
jak pierwszy raz
kocham cię bo tak mi zostało
to już tyle lat
kocham cię i wci±ż mi za mało
chyba cofnę czas
most:
na imieniny dam ci grzech
dwana¶cie potraw, kto to zje
wymieszam i z czwartego – ech
piętra wyrzucę, wigilijny deszcz
nawet po trzystu latach, senny wulkan powraca
wyspa rodzi się
jeste¶ jak ¶wieży tlen który zapomniał że
w stanie ciekłym jest
nie przegap gdy na murze nocą ktoś
smaruje znów … kocham cię …
oglądaj świt, oglądaj w oknie świt
zamiast do lustra opowiadać sen
za rogiem sklep, a w sklepie krecha śpi
długa jak noc, głodna jak wilk
nie przejmuj się, to tylko krótki bieg
za chwilę i ty znajdziesz swój szczyt
…
po swoje idź, niech dłoń spotyka chleb
do puli coś od siebie wrzuć
nie pozwól by, zły los przez palce puszczał dni
jutro jest dziś, w tej chwili żyj
piękny jest dzień, bo wstał i krząta się
kawa na stół wjechała pięknie też
piękny jest deszcz, bo umył miasto i
zapytał czy, może już iść
jeszcze możesz zwiać
twój Titanic w porcie stoi
bombę co na dnie
jeszcze możesz rozbroić
w gazecie znajdziesz to
co zdarzy się jutro
łatwo jest przewidzieć
gdy odpalasz na krótko
ref :
to tylko życie, taka gra
to tylko serce ciągle gna
to tylko rozum każe nam
ze spadochronem iść na bal
labirynt tak ma
klębek sznurka i w maliny
błądzenie ludzka rzecz
byle w biegu i bez winy
aspiryny dwie przed snem
nim od słów runą mosty
mydłanej bańki wdzięk
zwrot i przymusowy postój
to tylko życie…
most:
nie ma zmiłuj, radź sobie sam
takie czasy, o swoje graj
uszczypnij mnie, czy jeszcze żyjemy
czy nasze ślady są na ziemi
nasze marzenia – ślepiec na czerwonym
tir bez hamulców gna
w jednej skrzyni twoje rzeczy
wysoki parter spadochron na plecy
ścięte marzenia w jednej chwili
jak łatwo wierzyć w nic
ref:
gruszki na wierzbie, na minę
znów cię wystawił, dziewczyno
miesięczna pensja, gabinet na rogu
łez cztery sztuki, nie mów o tym Bogu
twoje marzenia – ślepiec na czerwonym
tir bez hamulców gna
Wsiądę na rower, jak wiatr
odfrunę bo taki czas
zimny jest ten świat
mój rower skrzydła ma dwa
nuklearny napęd i brak
hamulców, ciągły brak
przed odjazdem jeszcze rzut
rzut oka na stan wód
zimny jest ten świat
jak wrócę niech całe zło
odpłynie z zimową krą
zimny jest ten świat
ref.
na ekranie pan Buc wszechobecny
zniknąć Buca przyciskiem by
dziś oszukał z uśmiechem dom dziecka
jutro żoną otworzy drzwi
niech żyje kara śmierci
dla głupoty i braku poezji
dla złych spojrzeń i nagłych strat
kara śmierci przez rozstrzelanie
kula leci a miejsca dla niej
nigdy nie jest brak
jest w Gdyni taki bar, otwarty od piątej rano
nocnym pociągiem tam przyjeżdżam na śniadanie
w sklepie przy Abrahama
twój cień kupuje chleb
tajniak w obskurnej bramie
legitymuje dzień
zapamiętalne lato gdy w porcie stanął dźwig
a nasze DNA mieszały się po świt
w telewizorze ktoś
piórem jak cepa pół
podpisywał coś
i mówił witaj dniu
a rano na śniadanie
do baru kroki trzy
tego co już od piątej
serwuje wspomnień kiść
…
jest taki zimny wiatr, który rozwiewa złudzenia
przez palce przemknął czas, a w ludziach nic się nie zmienia
dźwig stoi tak jak stał
lecz walczy nie o sprawę
port rozkradziony padł
gdy dzień odwrócił głowę
chodnik przy Abrahama uśmiecha się do świata
ulica wciąż ta sama a trudno poznać po latach
tylko panowie w bramie
jak dawniej dziwią się
dlaczego
puste szkło…
hasło otwiera dzień
a w miejscu gdzie księgarnia
z książką za grosze dwa
jest teraz perfumeria
dla pań co mają szmal
takie cudo, taka miłość
raz na tysiąc lat
tuż za rogiem się trafiło
został po niej kac
tajemnica, wielki sekretref:
ten pan ją kochał
i do niej szlochał
mówił – wynocha! po latach dwóch
ta pani była
za stówę miła
później go zbyła dla dwóch stów
jeszcze ciepły koc
o miłości tylko nie bredź
płać i znikaj stąd
most :ref:
ta pani była
za stówę miła
później go zbyła, ale grzech
o rany Julek!
chyba w ogóle
on jej nie kochał, co za pech
nic trudnego, do miłego
dzisiaj wolne masz
do miłości tak powiedział
zawsze miły pan
gdy karabiny pójdą w dal!
i w dal odjadą pociągi niechciane
kolejny wulkan da mi znać
jak kocham chwile dawno sprzedane
w telewizorze dziś widziałem
jak asfalt tuli się i drży
gdy na nim cztery koła całe
szykują się do wstępnej gry
ref:
na niebie chmura – wesoła bzdura
przed domem wydechowa rura
a do tej rury przyczepiony
Porsche Carrera wymarzony
ciut przechodzone moje serce
gdy autostrady słyszy pieśń
rozwija żagle i czym prędzej
analizuje drogi treść
kocham te iskry i fotel na plecach
co prawej nogi zapał czuje
silnika szmer tak mnie podnieca
że razem z nim wiersz recytuję
oddał zeszyt z wierszami za kilo kiełbasy
bo zapomniał, że poetą był
swoją duszę na dworcu gdzieś w Polsce zostawił
i obiecał, że nie będzie pił
obiecanki – cacanki gdy nalewał do szklanki
głupiej zemsty obmyślał plan
poszedł na peron drugi, gdzie poniosły go nogi
i z pociągiem zderzyć się chciał
ref:
z aniołami Bóg w pokera gra
dziś znów przegrał – jeszcze jedna łza
w puli były, pieśń i piękny wiersz
o poetę więc Bóg upomniał się
deszczu dzwoń o szyby mocniej, ja jechałem tym pociągiem
i słyszałem jego głośny śmiech
był już pewien że zginął, pociąg łukiem go ominął
peronowym dziś na stacji jest
zbiorcza antena, w ręku pilot – wierny druh
złodziej czasu świeci swoim blaskiem znów
bo już za chwilę prezentera słowa dwa
zostawią w mózgu niezatarty ślad
powietrze gęste jest od siekier, ciężkich jak
dowcipy prezentera, któryś raz
słowo na … ka … pojawia się – nie jest źle
publika bije brawo, bo właśnie tego chce
ref:
ulubiony show, tematów tabu brak
ta pani jest bez nóg, a seks uprawia jak
gwiazda porno, która nie czuje nic
kamera łapie śmiech – nic tu się nie da skryć
co tydzień grubszy portfel, to nic że większy smród
medialnej świni złoty uśmiech zwala z nóg
lecz tylko takich, co w kościele modlą się
by sąsiad złamał rękę i by miał od nich mniej
w górach by spotkać myśli różne
i Bacę co to wszystko wie
i spytać go po co są ludzie
i spytać po co noc i dzień
zmarszczone czoło, myśli szturmem
pchają się na pierwszy plan
Baca zakręcił kijem turnie
i odpowiedział tak
ludzie są po to żeby kochać
i żeby robić co robić chcom
a dla każdego insza inszość
bo ludzie takie som
a dzień i noc , ponocku drogi
są po to, żeby kochać mniej
w dzień, a w nocy zrobić
zapasy na następny dzień
na dole drobnym drukiem nasmarowane jest
że to co podpisałeś to szambo, zlew i ściek
soczewki kontaktowe smacznie w domu śpią
więc podpisałeś szybko, a teraz płaczesz , bo…
ref:
drobnym drukiem życie pisać chcesz
drobnym drukiem co tanie, szybko bierz
drobnym drukiem jedna szansa na sto
byś zczaił o co szło
znów deszcz nie trafił w ziemię, sucho, że słychać jak
słońca złote promienie masturbują wiatr
na niebie napisane drobnym drukiem jest
że deszcz to tylko w Cisnej trafia kiedy chce
ref:
drobnym drukiem życie pisać chcesz
drobnym drukiem co tanie, szybko bierz
drobnym drukiem jedna szansa na sto
byś zczaił o co szło
most:
za drobnym ciągle gonisz
na celowniku wiatr
przyhamuj z lekka bo
upolujesz zgon
ref:
tłustym drukiem złote litery lśnią
epitafium, marmurowe tło
tłustym drukiem, niech ludzie myślą, że
… należy się
Budują nową drogę do twojej wsi
trochę za późno, po co te łzy
rozbiłaś wazon, potem w rzece słów
– utopiłaś wstyd
twój kompas zgłupiał, a horyzont znikł
nie wiesz w którą stronę iść
ref:
na wieży zegar mocno śpi
śpi czy umarł nie wie nikt
most a na nim wiatry trzy
dwa są dobre, jeden zły
czuję się jak obcięty krawat
jak sto tysięcy złotych co umarło na zawał
na wschodni front wyruszę jeszcze dziś
na wschodni front spakuję nasze sny
światu ogłoszę całkiem nową treść
że ty i ja to firma do sprzedania jest
most:
łatwo przyszło, łatwo poszło
jednak trochę żal
ślady kroków w moim śniegu
to już drugi plan
przynosiłbym kwiaty codziennie dziewczyno
gdyby po drodze był
komunalny cmentarz z kwiaciarni witryną
kwiaty bym z całych sił
znów cztery pięćdziesiąt niechcący zgubiłaś
w mojej kieszeni, ech!
chłodziutkie, złociutkie dla gardła milutkie
i już całkiem lżej
ref:
czy w twoim domu stojak jest
na parasole i na sen
bo jakby nie, to ja mam coś
od deszczu maść, dla czasu kość
minister sporządził instrukcję dokładną
co ile? jak i gdzie?
wymieniać by trzeba, bo brudny od nieba
w piaskownicy piasek jest
ja ciebie wymienię i ty mnie wymienisz
życie ma taki gest
chyba, że chatę w pobliżu cmentarza
zanajdzesz i kupisz chleb